poniedziałek, listopada 21, 2011

Tygryskowo

Tygryskowe juhuhuhu!!! ciśnie mnie się na usta, nie bez powodu. Odkryłam bowiem fotografię na nowo. Zapoznałam się z kolejnymi opcjami cyfrowej ciemni i radość ogarnęła mój umysł i ciało, do tego stopnia iż w zamroczeniu, na pytanie dochodzące z kuchni: Kochanie czy chcesz tosta? odrzekłam: nie.
Oczywiście, że nigdy nie mówię nie na tosty, nie mówię nie na nic co ma na sobie ciągnący się ser, a jak ma jeszcze szynkę, czosnek, papryczkę i inne duperele, to już kompletnie nie umiem się oprzeć i zwykle cierpię potem na skutek obżarstwa. Ale to nic, bo radość czerpana podczas spożywania takiego tosta w wersji de lux jest niczym....hmm. No prawie jak obcowanie z fotografią.


Modele: Carlos i Catarina
Zdjęcia: Kasia Pe
Miejsce: Park Pałacowy w Leśnicy.










Wyglądamy naturalnie? Ha! tygryskowe brykanie niedługo też opanuję do perfekcji

czwartek, listopada 17, 2011

Hu hu ha

"...Aniołki z nieba,
Sypią nam runem;
Już cała gleba,
Śpi pod całunem.
Rzeki, strumienie,
Lód w więzach trzyma!
Próżne złudzenie:
Ach! to już zima!..."

Zima, Władysław Bełza


niedziela, listopada 06, 2011

Dżungla

Dżungla, wszyscy wiedzą czym jest, nie wszyscy wiedzą jednak, że pojęcie to może również odnosić się to stanu psychicznego. A dżunglowy stan psychiczny jest najwyższą formą wtajemniczenia, nie wszystkie istoty ludzkie mają bowiem dar wprawienia się w ten stan i przetrwania.
Dżunglowy stan psychiczny, to taki stan, który nie wiele zapewne różni się od zupełnego wariactwa, a czasem, gdy przebywa się w tym stanie długotrwale może do niego doprowadzić. Objawy stanu dżunglowego są następujące: wprawienie w najwyższe obroty wszystkich organów umożliwiających funkcjonowanie, płuca pracują szybciej i wydajniej, serce bije jak szalone, mózg...paruje. W stan taki wprawiają się ludzie tzw. wielowątkowi albo tacy, którym się zdaje, że wielowątkowi są. Stan ten owocny jest nader, przy dobrym skonfigurowaniu (mowa tutaj o skonfigurowaniu wzorem kapitana Wrony, który wzorowo samolot do lądowania skonfigurował),  człowiek ląduje mistrzowsko po jakimś czasie na twarzy i prócz kilku zadrapań (zupełnie jak boeing lądujący bez podwozia) niczego mu nie brak a i zadania wszystkie celująco wykonał i czuje się jak bohater.
Dżunglowy stan psychiczny jednak w długotrwałym wydaniu skutki powoduje nieodwracalne. Umiera ludzka wrażliwość, umiejętność słuchania ludzi i patrzenia...wróć! widzenia! otaczającej rzeczywistości. Nie słyszymy, nie widzimy, idziemy przed siebie jak roboty zaprojektowane, do kolejnych zadań. Wystarczy rozejrzeć się dookoła by zobaczyć, jak ludzie wyssani przez tempo wielkomiejskiego pędu zmieniają się w widma, ze wzrokiem utkwionym gdzieś w przestrzeni...pan w garniturku, stoi i patrzy jak pędzi tramwaj, samochody, światła zmieniają się według jednego wzoru, ktoś czasem przejedzie na "wczesnym czerwonym". Starsza Pani, w zielonym berecie wypatruje swojego autobusu...pozornie tylko, w rzeczywistości owszem patrzy, ale nie widzi.

Poniżej nasza miejska dżungla w pewne piątkowe popołudnie...










Nie dajmy się zwariować!


P.S. Wyrazy najgłębszego szacunku dla kpt. T. Wrony oraz jego załogi, za odwagę, opanowanie i sprawienie, że 1-szy Listopada 2011 roku był dniem wspanialszym, niż zwykle jest,  ponieważ mieliśmy z czego się cieszyć.