piątek, maja 27, 2011

Tosia

Ach co to był za tydzień, Tośka dała nam nieźle popalić. Prawdziwa z niej kobitka, fochy i humory były na porządku dziennym. Pierwszy raz widziałam kota otwierającego sobie drzwi...do toalety też!
Podsumowując, po tygodniu pełnym przygód, oddaliśmy Tosię właścicielowi (cali szczęśliwi) i zdecydowaliśmy ostatecznie, że jednak sprawimy sobie psa :) Na pamiątkę po kociej przygodzie pozostało kilka zdjęć.





czwartek, maja 12, 2011

Polska Prowansja, czyli jak zakatrupiłam lawendę

No cóż nie mam ja ręki do kwiatów. Nasiona lawendy, które posadziłam kilka tygodni temu, nie wykiełkowały i chyba już tego nie uczynią. Poszłam zatem po ratunek do ogrodniczego i kupiłam cztery piękne sadzonki. Wybierałam każdą około 10 minut starannie oglądając (jak bym się znała) czy nada się na mój prowansalski balkon, czy też nie.
Nie wiem jak to się stało, ale lawenda wytrzymała dwa dni na balkonie i podupadła na zdrowiu.
...może się jeszcze pozbiera. Tymczasem w przyszłym roku posadzę chyba szafirka armeńskiego... ten mniej się przejmuje warunkami atmosferycznymi a równie uroczy, co lawenda... Będzie zatem Prowansja na tarasie, tylko taka bardziej Polska Prowansja.
Ciekawe czy taka maleńka grusza się przyjmie... ;)

wtorek, maja 03, 2011

For Fiat lovers

Dziś, dzięki tzw. dniu nic nie robienia mogłam dokończyć prace nad zdjęciami naszego kochanego fiacika (tzw. fiaciora), które to wykonane były z myślą o jego rozreklamowaniu wśród potencjalnych usługobiorców. Zabrałam się zatem ochoczo do pracy i ku memu zdziwieniu mimo pośpiechu i kiepskiego wówczas światła udało się zrobić kilka udanych zdjęć. Dzięki temu zaprojektowałam nawet coś w rodzaju wizytówki...taki tam tryptyczek :

poniedziałek, maja 02, 2011

Coś na dobry początek

Na samiusieńki początek coś zielonego i świeżego... na te pierwsze dni wiosny.
To zdjęcie ma już rok, ale dla mnie jest ponadczasowe i w maju chyba zawsze już będzie aktualne.