niedziela, sierpnia 07, 2011

Nie wszystko złoto, co się świeci.

Wakacji nadszedł kres, a ja wróciłam z nich bogatsza...odkryłam bowiem, że powiedzenie "nie wszystko złoto, co się świeci" ma, jakby to powiedzieć, drugie dno.
Kiedy pierwszy raz wyruszyliśmy do miasta Czaplinek, na Pojezierzu Drawskim, aby zrobić zakupy, osłupieliśmy ze zdziwienia. Miasteczko wydawać by się mogło zatrzymane w latach 50-tych. Zdjęcia z folderów turystycznych nijak miały się do rzeczywistości.
Minęło kilka dni, w ciągu których zwiedziliśmy jeszcze kilka niedalekich miejscowości, Szczecinek, Połczyn Zdrój...wszystkie pod pewnym względem podobne. Pogoda nie dopisywała, a my czuliśmy wakacyjny zawód.
Niemniej jednak, w jednej z tych malutkich miejscowości, niespodziewanie zdałam sobie sprawę, że ma to wszystko swoisty klimat i że na swój sposób jest piękne. Trzeba jedynie dobrze się przyjrzeć. Przypomniałam sobie wakacje w Toskanii, gdzie urzekały mnie sterty prania wiszące między budynkami, a przy walących się starych domach robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia.
No właśnie...
Ogromnie się cieszę, że olśniło mnie w odpowiednim momencie i zdążyłam jeszcze raz przyjrzeć się temu, czego wcześniej nie widziałam. Osnuta mgłą i dżdżystym deszczem główna uliczka Połczyna, wspaniałe stare domy w Szczecinku no i Czaplinek, który w słońcu okazał się wspaniałym obiektem do fotografowania.









I my... ornitolodzy.