Ach co to był za tydzień, Tośka dała nam nieźle popalić. Prawdziwa z niej kobitka, fochy i humory były na porządku dziennym. Pierwszy raz widziałam kota otwierającego sobie drzwi...do toalety też!
Podsumowując, po tygodniu pełnym przygód, oddaliśmy Tosię właścicielowi (cali szczęśliwi) i zdecydowaliśmy ostatecznie, że jednak sprawimy sobie psa :) Na pamiątkę po kociej przygodzie pozostało kilka zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz